Zielona Góra – miejsce, gdzie tworzą utalentowani tancerze

Zielona Góra – miejsce, gdzie tworzą utalentowani tancerze

Wieczór premier, zorganizowany przez Pracownię Teatru Tańca w Zielonej Górze w maju 2018 roku to wydarzenie zaspokajające zarówno widza oczekującego wspaniałego tańca, jak i tego, który potrzebuje intelektualnych refleksji.

 

Pracownia Teatru Tańca z Zielonej Góry to jedno z moich tegorocznych odkryć. Niby od kilku lat interesuje się tańcem, oglądam spektakle różnego rodzaju (balet, teatr tańca, taniec współczesny), jeżdżę po festiwalach – ale jednak cały czas są to wydarzenia głównie prezentowane w większych miastach, zespołów i artystów znanych na gruncie ogólnopolskim i często pojawiających się w programach ważnych ogólnopolskich imprez tanecznych. Na mojej tanecznej mapie do niedawna nie było mniejszych ośrodków (poza Połczynem, o którym dowiedziałam się na jednym z większych festiwali), a co za tym idzie – zespołów pracujących w nich.

 

W tym roku padła propozycja pojechania do Zielonej Góry – kojarzącej mi się zawsze jedynie z teatrem dramatycznym, w którym i tak byłam tylko raz w życiu. Ten wyjazd pokazał mi jak wielu młodych ludzi tworzy w różnych miejscach Polski, choć w popularnych środowiskowych mediach jest o nich cicho. Pokazał, że Zielona Góra to miejsce, gdzie powstają bardzo ciekawe propozycje, gdzie rozwijać można pasje w zakresie ruchu. Wieczór premier, zaproponowany przez Pracownię Teatru Tańca to cztery różnorodne propozycje na wysokim poziomie artystycznym, z interesujące tematycznie oraz pod względem wykorzystywanych środków.

 

Na początek zielonogórskiej widowni zaproponowano „Staminę”. To bardzo ciekawe połączenie kompozycji ruchowej, dźwiękowej i wizualnej. Zdecydowanie na pierwszym planie jest tu doświadczenie wspólnotowe – mamy bowiem przed sobą grupę, doświadczającą różnego rodzaju stanów. Marek Zadłużny wraz z zespołem prowokują widza do podjęcia rozważań na temat sytuacji, w których nie czujemy się komfortowo. Widać to w ruchu – tancerze, przechodzą z pozycji stojących do parteru płynnie, choć momentami wydawać się może, że przez ich ciała przechodzą impulsy niczym elektryczne wstrząsy, nie pozwalające na spokojne funkcjonowanie. To bardzo ciekawa strategia, stosowana przez zespół – stany kryzysowe, ekstremalne dla człowieka zostały pokazane poprzez zdecydowane i dość gwałtowne ruchy, choć wspólne dla wszystkich, to jednak indywidualnie przedstawiane przez każdego z tancerzy. W połączeniu z geometrycznymi wizualizacjami tworzą one strukturę kojarzącą się z niepewnością, ale także z poszukiwaniem, wchodzeniem w nowy stan. Wspaniale wyglądają także momenty, kiedy zespół – ubrany jednolicie – porusza się bardziej delikatnie, niczym jeden organizm zaznacza swoją obecność w przestrzeni. W stworzonej przez zielonogórski zespół strukturze scenicznej dostrzegam pewną zależność – budowania pewnej spójnej całości oraz dekonstruowania jej właśnie poprzez przedstawienie stanów krytycznych. „Stamina” to pewnego rodzaju poszukiwanie sposobu na radzenie sobie z kryzysem, przechodzenie przez różne emocje, ukazane poprzez perfekcyjnie poprowadzony ruch.

 

Najdłuższa z prezentacji Pracowni Teatru Tańca otworzyła wieczór, podczas którego pokazane zostały jeszcze dwie prace zespołu. W „|Un|Chain” uderza przede wszystkim bardzo dobrze skoordynowaną pracą zespołową, ale także większą surowością formy niż „Stamina”. Wpływ na to ma między innymi zastosowana przez zespół kolorystyka, ale też większe spowolnienia i subtelności w ruchu, który zaprezentowany został przez adeptów Pracowni Teatru Tańca. Z kolei w „9.81”znów widoczne stały się większe napięcia, targające ludzkim organizmem niepokoje oraz wątpliwości. To właśnie w tej pracy dostrzegam najwięcej indywidualizmu w ruchu każdego z tancerzy – pojawiają się momenty, kiedy dostrzec można relacje pomiędzy tancerzami, niekiedy oparte na dystansie, innym razem na budowaniu wspólnej struktury danej sekwencji. Zastanawiające, że także w tym spektaklu ruch doskonale łączy się z elementami wizualnymi. Nie ma tu jednak skomplikowanych wizualizacji, ale bardzo prosty zabieg – ciało ludzkie zostaje naznaczone poprzez pisanie na nim, słowa pojawiające się na rękach czy nogach wykonawców są niczym przypisane do nich znaczenia, których nie można zmienić. To w pewien sposób sytuacja opresji, stan krytyczny dla ludzkiego organizmu, który nie może się wyzwolić od narzucanego mu określenia. Co ciekawe tancerze na tylnej ścianie sceny stworzyli także obraz złożony z linii, geometrycznych kształtów, przypadkowych kresek, jak gdyby pokazać chcieli, że cała przestrzeń, w której poruszamy się na co dzień jest skodyfikowana, złożona z konkretnych, często stereotypowych myśli i sądów.

 

Bardzo dużym walorem zielonogórskiego wieczoru było wzbogacenie prezentacji Pracowni Teatru Tańca o pracę zaproszonych gości – Teatru Tańca Enza ze Słupska. To mniejszy zespół niż ten, z którym na co dzień pracuje Marek Zadłużny, jednak Gabriela Keller-Janus poprowadziła swoje tancerki doskonale. U Zadłużnego widoczny jest pewien język ruchu, oparty na minimalizmie oraz mocno osadzonej strukturze grupowej, a także przyjmujący za punkt wyjścia czynniki psychologiczne i stany emocjonalne człowieka. U Keller-Janus jest nieco inaczej – punktem wyjścia do stworzenia „Końca kontemplacji” stała się twórczość Rene Margitte’a. Surrealistyczne obrazy belgijskiego malarza mają swoje odzwierciedlenie w poszczególnych sekwencjach ruchowych. Początkowo jest nieco mrocznie, widzimy tylko jedną tancerkę, ubraną w koszulę i marynarkę, przywodzącą na myśl obraz „Syn człowieczy” Margitte’a. Potem dołączają do niej kolejne dwie, każda z nich porusza się w inny sposób, wydający się tylko z pozoru przypadkowy – w rzeczywistości dostrzec można w pełni skodyfikowaną choreografię, opartą na delikatnych ruchach rąk i zamaszystym przestrzeni. Kiedy już wszystkie trzy tancerki staną przodem do widzów, ściągają koszule i marynarki, pozostając jedynie w jednokolorowych kostiumach kąpielowych. Ruchy, które wykonują w takiej odsłonie są minimalistyczne, dopiero z czasem nabierają dynamizmu. Ciekawym rozwiązaniem jest także pewna dekonstrukcja – kiedy dwie z tancerek wykonują tę samą choreografię, trzecia porusza się zupełnie inaczej, jak gdyby przeciwstawiała się narzuconej kodyfikacji. Mimo że ich ciała są mocno wyeksponowane w przestrzeni, nie ma w tym nic wulgarnego, przeciwnie oglądamy konkretne i zdecydowane kobiety, zaznaczające swój indywidualizm. Na koniec znów pojawia się odniesienie do wspomnianego obrazu Margitte’a, bowiem tancerki poruszają się mając w ustach zielone jabłka. To już bardzo wyraźne nawiązanie do twórczości malarza, pokazujące absurd ludzkiego zachowania. Poprzez ten spektakl widać, że Teatr Tańca Enza prezentuje inne spojrzenie na taniec niż Pracownia Teatru Tańca, jednakże zestawienie tak bardzo wyrazistych zespołów w czasie jednego wieczoru zdecydowanie daje satysfakcję oraz wiarę, że taniec w Polsce się rozwija – nie tylko w centralnych ośrodkach.

 

Pracownia Teatru Tańca

„Stamina”

Reżyseria i choreografia: Marek Zadłużny i zespół

Wizualizacje: Joanna Fuczko

Obsada: Agnieszka Jodłowska, Magdalena Bębenek, Kalina Grupa, Kinga Górska, Natalia Zaleszczak, Julita Polańska, Martyna Blachowska, Agata Kierońska, Marek Zadłużny, Radosław Bajon, Gabriel Zaborniak

 

Pracownia Teatru Tańca_adepts

„|Un|Chain”

Choreografia: Marek Zadłużny

Obsada: Agata Hałubicka, Katarzyna Mądry, Weronika Kędzierska, Julia Perzyńska, Aneta Gruszeczka, Radosław Bajon, Gabriel Zaborniak, Kacper Rampold

 

Teatr Tańca Enza

„Koniec kontemplacji”

Choreografia: Gabriela Keller-Janus z zespołem

Obsada: Martyna Majewska, Klaudia Janus, Wiktoria Banaszewska, Agnieszka Kowalczys

 

Pracownia Teatru Tańca

„9.81”

Choreografia: Marek Zadłużny

Obsada: Agnieszka Jodłowska, Magdalena Bębenek, Kalina Grupa, Kinga Górska, Natalia Zaleszczak, Martyna Blachowska, Marek Zadłużny, Radosław Bajon, Gabriel Zaborniak

 

Marta Seredyńska
2 listopada 2018